320 polskich weteranów uczestniczyło we wczorajszych londyńskich uroczystościach 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Po raz pierwszy Polacy brali udział w paradzie zwycięstwa.
W 1946 roku Stalin nie pozwolił nas zaprosić na paradę zwycięstwa. Po 60 latach wreszcie uznali fakt, że walczyliśmy z III Rzeszą i wystawiliśmy czwartą największą armię. Nie ma co żyć przeszłością. Lepiej późno niż wcale - mówił jeden z weteranów.
Uroczystości rozpoczęły się w opactwie Westminster z udziałem królowej Elżbiety II. Najważniejszym punktem obchodów była jednak parada zwycięstwa. Po południu na placu Horse Guards Parade oddano hołd żołnierzom walczącym w II wojnie światowej. Nie jest zaskoczeniem, że w tych trudnych dla Londynu dniach mieszkańcy szukają przykładu, jaki dało nam pokolenie odwagi i siły ducha - powiedziała królowa, zwracając się do zebranych. Ten przykład i te wspomnienia powinny być podtrzymywane przez młode pokolenie, które powinno się starać o pokój na świecie - dodała.
Parada sztandarów przeszła następnie przez The Mall pod Pałac Buckingham. Polscy weterani szli w pierwszej kolumnie. Wśród sztandarów były m.in. sztandar Armii Krajowej i polskich lotników.
Na koniec nad The Mall przeleciało kilkanaście samolotów, m.in. myśliwce Spitfire i Hurricane oraz bombowiec Lancaster, który zrzucił milion czerwonych maków.
Obchody 60. rocznicy zakończenia wojny odbyły się w cieniu czwartkowych zamachów terrorystycznych w Londynie. Jesteśmy Zjednoczonym Królestwem i zjednoczonym narodem. Pokażemy światu, że jesteśmy solidarni - mówili weterani, którzy wzięli udział w uroczystościach. Cieszyli się, że obchody nie zostały odwołane. Ich zdaniem, czwartkowe zamachy miały na celu zaburzenie harmonii, panującej w brytyjskim społeczeństwie, i wprowadzenie podziałów. Jednak, jak widać, tragedie bardziej ludzi łączą, niż dzielą - twierdzą. Z brytyjskimi weteranami rozmawiał korespondent RMF, Bogdan Frymorgen:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Jak dotąd bilans ofiar czwartkowych zamachów w londyńskich środkach komunikacji publicznej to 49 zabitych. Jednak liczba ta niemal na pewno wzrośnie – policyjni eksperci nadal pracują bowiem nad wydobyciem ciał z tunelu metra koło Russel Square.
Były szef Scotland Yardu w wypowiedziach dla prasy stwierdził, że zamachu dokonały osoby urodzone i wychowane na terenie Wielkiej Brytanii. Trzeba zdać sobie sprawę, że w kraju jest dość ludzi, którzy mogli zostać zwerbowani przez terrorystów - twierdzi sir John Stevens.