Czy znany łódzki trener karate molestował zawodników? Doniesienie w tej sprawie złożył w prokuraturze Łódzki Związek Karate. Mężczyzna dalej pracuje z dziećmi i młodzieżą.
Do tej pory trenera broniły mistrzowskie osiągnięcia jego zawodników. Ale w końcu o słabościach instruktora, uchodzącego za jednego z najlepszych, zaczęli mówić rodzice dzieci i dawni współpracownicy.
Pojechaliśmy na zawody do Pilzna. Trener zbyt dużo wypił, w środku nocy wpakował się do pokoju chłopców, zaczął ich obmacywać - opowiadają reporterowi RMF.
W doniesieniu do prokuratury ojcowie dzieci opisują także inne wydarzenie - latem zeszłego roku na obozie sportowym w górach. Przyszedł w nocy, kładł się na jednym, na drugim.
Faktycznie znalazłem się w pokoju chłopców, to był mój błąd – przyznaje się trener. Ale nic się nie zdarzyło – zaprzecza.
Od rodziców reporter RMF usłyszał nie tylko o pijaństwie trenera, ale także o tym, że nie płacił za autokary, obozy, że pożyczał pieniądze, a potem ich nie oddawał. Źle zrobiłem - mówi trener. Reszta to pomówienia
Dlaczego więc do tej pory nie zrobił nic, aby oczyścić się z zarzutów. Wszak rodzice i działacze łódzkiego karate przez co najmniej pół roku zwlekali z doniesieniem do prokuratury.