Działalnością łódzkiej opery zainteresował się prokurator. Powodem wszczęcia śledztwa są nieprawidłowości wykryte w Teatrze Wielkim w Łodzi. Już wiadomo, że ze sceną pożegna się dyrektor opery, podejrzewany o nadużycia finasowe. Marcin Krzyżanowski zostawi operę z 12-milionowym długiem.
Marcina Krzyżanowskiego obciążają nierozliczone zaliczki, rosnące zadłużenie teatru, wydatki na taksówki, bankiety, rozdawnictwo darmowych biletów i brak zamówień publicznych.
Tu jest pokazana niegospodarność, której ja absolutnie zaakceptować nie mogę - twierdzi wicemarszałek Krystyna Ozga. Według niej właśnie dlatego z dyrektorem nie zostanie przedłużony kontrakt.
Krzyżanowski zostawia operę z ponad 12-milionowym długiem. Cztery lata temu, gdy przychodził do Wielkiego, miał on o wiele mniejsze zadłużenie – ok. mln zł. Co roku Urząd Marszałkowski dotował operę kwotą 12 mln zł., a dyrektorowi i tak brakowało na działalność jeszcze 2 mln zł.
Wszystko wynikało z planów artystycznych - tłumaczy sam dyrektor. W ostatnich latach faktycznie Teatr Wielki gościł gwiazdy światowego formatu. Teraz chyba nadszedł czas, aby za to zapłacić.
Wstępnie szkoda majątkowa zamyka się kwotą 850 tys. zł. Żadnej z osób odpowiedzialnych nie przedstawiono zarzutów - twierdzi policja. Nieprawidłowości wykrył urząd kontroli skarbowej, który powiadomił prokuraturę.
05;15