Pięcioro podopiecznych domu dziecka z Łodzi czeka proces o pobicie młodszych kolegów. Najstarsi wychowankowie postanowili sami ukarać "średniaków", którzy molestowali najmłodsze dzieci. Przywódcą samosądu był 20-letni Piotrek, który w styczniu opowiedział dziennikarzom o wstrząsających wydarzeniach w domu dziecka.
Według słów Piotrka 10, 12-latkowie wykorzystywali kilkuletnie maluchy. Wychowawcy nie reagowali, dlatego sami ukaraliśmy młodszych kolegów - tak tłumaczyli samosąd najstarsi wychowankowie, którzy w nocy zbili pasem grupę "średniaków".
Piotrka wyrzucono z domu dziecka, a pozostałych jego wychowanków ukarano. Prokuratura oskarżyła ich o pobicie, za co grozi do 3 lat więzienia. Śledztwo, a wcześniej kontrola rzecznika praw dziecka, potwierdziły, że maluchy były molestowane. Jednak sąd dla nieletnich może ukarać za to jedynie 13-latka.
Bardzo krytycznie oceniono kadrę, która zbagatelizowała problem. Dwie opiekunki pożegnały się z pracą, a dyrektorka domu dziecka dostała naganę.
FOTO: Archiwum RMF
00:25