Kubańska policja przeszukała warsztat samochodowy rodziny, która w ubiegłym miesiącu próbowała uciec do USA na tratwie zrobionej ze starej ciężarówki. Policjanci skonfiskowali ramę starego ciągnika, która mogłaby posłużyć do budowy kolejnej jednostki pływającej.
Jeden z właścicieli warsztatu zapowiedział, że drugi raz nie da się zaskoczyć i dalej będa próbowali uciec z wyspy Fidela Castro.
Modlę się do Boga. Ufam, że się nad nami ulituje i pomoże. Ale nawet jeśli tak się nie stanie, to jestem w stanie zbudować helikopter. Jeśli znów przyjdą policjanci, to będziemy z nimi walczyć. Wtedy zobaczą, że się ich nie boimy - mówił mężczyzna.
Louis Grass i pozostali uciekinierzy z ciężarówki-amfibii złożyli wniosek w sekcji interesów amerykańskich w Hawanie o przyznanie im azylu politycznego w USA. Grupa desperatów zdobyła rozgłos w ubiegłym miesiącu, kiedy to podjęła próbę przepłynięcia z Kuby na Florydę.
Napędzana śmigłem lotniczym tratwa zrobiona ze starego chevroleta pick-upa została jednak zauważona przez amerykańską straż przybrzeżną. Uciekinierzy - 9 mężczyzn, dwie kobiety i trzyletni chłopczyk zostali odesłani do kraju.
A Amerykanie zatopili unikatową jednostkę, jako zagrażającą żegludze. Przypomnijmy, że gdyby kubańskim uciekinierom udało się stanąć na amerykańskiej ziemi, to zgodnie z prawem USA mogliby na stałe pozostać w Stanach Zjednoczonych.
12:10