45-letni mężczyzna, który podawał się za lekarza i chciał badać uczennice szkoły podstawowej w Skawinie w Małopolsce, został aresztowany na trzy miesiące przez Sąd Rejonowy dla Krakowa Podgórza. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania zmuszania osób poniżej 15. roku życia do poddania się czynnościom seksualnym i utrwalenia tego na taśmie wideo oraz przerabianie tablic rejestracyjnych - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
"Lekarz" najpierw zadzwonił do szkoły i powiedział, że reprezentuje instytut medyczny i prosi o zgodę dla swojego lekarza na badanie uczniów. Po akceptacji władz szkoły, przyjechał do Skawiny.
Po drodze zmienił tablice rejestracyjne swojego samochodu, ubrał się w biały fartuch, nałożył stetoskop oraz nakleił na twarz cztery plastry. Miały one świadczyć o tym, że po drodze został napadnięty i obrabowany z dokumentów. Wziął też kamerę wideo, by filmować badanie.
Po przyjeździe do szkoły opowiedział o napadzie i poprosił o umożliwienie mu zbadania dziewczynek z klasy VI. Kiedy na badanie najpierw zgłosili się chłopcy, mężczyzna nie krył niezadowolenia. Zachowanie "lekarza" wydało się podejrzane dyrekcji szkoły, która wezwała policjantów. Policja nie wyklucza, że mężczyzna mógł prowadzić podobne „badania” w innych placówkach i czeka na informacje w tej sprawie.
foto Archiwum RMF
13:25