"Bardzo się cieszę, że będę mogła wystartować przed własną publicznością podczas zawodów Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie. To na pewno będzie dla mnie bardzo duże przeżycie i główna impreza sezonu" - mówi Justyna Kowalczyk. Trzykrotna zwyciężczyni Pucharu Świata zadeklarowała także, że nie weźmie udziału w komercyjnym biegu na Szrenicę.
W biegu na Szrenicę na pewno nie wystartuję. Puchar Świata ma około 50 startów. W tym czasie ja jestem w domu około czterech dni między 1 listopada a 30 marca. To naprawdę nie jest czas na starty komercyjne, skoro nie mam czasu nawet przyjechać do domu - tłumaczyła nasza rodaczka.
Za kilka dni Kowalczyk rozpocznie pierwsze zgrupowanie przed nadchodzącym sezonem. Rozpoczynam przygotowania 19 maja w Ramsau. W Austrii będziemy trenować siłę na śniegu, spokojnie będziemy wchodzić w reżim treningowy. System będzie bardzo podobny do ubiegłorocznego, czyli w każdym miesiącu trzy tygodnie zgrupowania i tydzień w Polsce. Nie będę wymieniać poszczególnych miejsc, bo sama dobrze nie pamiętam, jak to będzie po kolei - powiedziała mistrzyni olimpijska.
W harmonogramie przygotowań do nowego sezonu znajdą się dwie nowości, o których Kowalczyk i trener Wierietielny wspominali już wcześniej - obozy w Zakopanem i Nowej Zelandii. Uwielbiam polskie góry, więc chciałabym je wykorzystać. Poza tym podczas przygotowań bardzo brakuje mi tego, że tak rzadko jestem w kraju. Jeśli tylko jest taka możliwość, to staram się ją zawsze wykorzystać. Bardzo cieszę się na te 10 dni w Zakopanem. Tak ułożyliśmy plan, aby w 100 proc. wykorzystać polskie góry. Nowa Zelandia pozostaje na razie w sferze nieuregulowanych planów - tłumaczyła biegaczka z Kasiny Wielkiej.
28-letnia zawodniczka w swojej sportowej karierze zdobyła już wszystko, ale - jak sama zapowiedziała - nie zamierza spocząć na laurach. Sport ewoluuje i ja również. Trening jest od tego, aby stawać się coraz lepszym, wzmacniać mocne strony, ale i niwelować słabości. Na pewno dam z siebie wszystko, aby przynajmniej choć trochę poprawić swoje mankamenty - deklarowała.
Sezon 2010/2011 był dla biegaczki z Kasiny Wielkiej niezwykle udany. Po raz trzeci z rzędu wywalczyła dużą Kryształową Kulę za zwycięstwo w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata, wygrała prestiżowy Tour de Ski i zdobyła trzy medale na mistrzostwach świata w Oslo - dwa srebrne i jeden brązowy. Kowalczyk czuje jednak pewien niedosyt. Z pewnością wszyscy pamiętają jej bieg na 10 km techniką klasyczną podczas MŚ, gdzie "złoto" przegrała o 4 sekundy z Norweżką Marit Bjoergen.
Sezon był długi i ciężki. Jestem bardzo zadowolona z poziomu sportowego, jaki osiągnęłam w poprzednim sezonie oraz z pracy swojej i całej mojej ekipy. Najczęściej byłam w tym roku druga, co nie daje jakichś ogromnych powodów do satysfakcji, ale cóż, lepiej być drugim niż czwartym - skomentowała.
W nadchodzącym sezonie zawodniczki walczyć będą o zwycięstwo w Tour de Ski i wygraną w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata. Kolejne mistrzostwa świata odbędą się w 2013 we włoskim Val di Fiemme, a igrzyska olimpijskie w 2014 roku w Soczi. W ubiegłym roku nasza biegaczka dała jasno do zrozumienia, że chce zdobyć wielką Kryształową Kulę. Jaki zatem cel stawia sobie Justyna Kowalczyk w tym sezonie? Jeszcze sobie nie wymyśliłam, ale wiem jedno - chcę być jeszcze lepszą zawodniczką - zadeklarowała z uśmiechem. O formę naszej mistrzyni możemy być spokojni.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video