Katowicki prokurator jest podejrzewany o wzięcie łapówki. Policjanci złapali go na gorącym uczynku: w momencie, jak odbierał pieniądze. Wszystko działo się w siedzibie katowickiej prokuratury rejonowej. Całą sprawę udało się wykryć dzięki... dziennikarzom.
Wszystko zaczęło się od śmiertelnego wypadku drogowego. Jego sprawca – jak zawsze w takich wypadkach – trafił do prokuratora. Ten jednak zaproponował mężczyźnie zwrócenie prawa jazdy za łapówę – tysiąc złotych. I tu właśnie pojawiają się dziennikarze.
Sprawca wypadku zgłosił się bowiem do telewizji. Otrzymał od niej nie tylko pieniądze na łapówkę ale i sprzęt do nagrywania. Później spotkał się ponownie z prokuratorem. Podczas rozmowy prokurator zasugerował, że możliwe jest umorzenie całego postępowania. To jednak miało kosztować już 4 tys. złotych. Mężczyzna przystał i umówił się na dziś.
Jednak kolejne spotkanie odbyło się już pod czujnym okiem policji i prokuratorów, gdyż telewizja, dysponując wcześniejszym nagraniem, zawiadomiła stosowne organa.
Podejrzanego prokuratora już zawieszono, teraz będzie czekał na decyzję o pozbawienie go immunitetu. Dopiero wtedy oficjalnie będzie można postawić mu zarzuty.
19:00