Prawdziwego pecha miało trzech uzbrojonych po zęby mężczyzn, którzy napadli na jedną z agencji bankowych na Korsyce. Nie pomogło zastraszanie pracowników, groźby, prośby ani wymachiwanie bronią. Nie dostali ani grosza.
Przestraszeni pracownicy placówki wytłumaczyli bandytom, że chętnie daliby im pieniądze, ale jest to praktycznie niemożliwe. Gangsterzy trafili bowiem na częściowo zautomatyzowaną agencję bankową, w której nikt nie miał klucza do sejfu. Pieniądze wpłacane przez klientów na konta wpadają automatycznie do sejfu, który opróżniany jest raz w tygodniu przez specjalną ekipę konwojentów. Klienci, którzy chcą pobierać pieniądze, muszą to robić w pobliskim bankomacie.
Najciekawszy jest fakt, że sposób funkcjonowania agencji jest opisany na drzwiach wejściowych, ale gangsterom nie przyszło do głowy, żeby to przeczytać.