Archeolodzy pracujący w Jedwabnem natrafili na drugi grób ofiar pogromu Żydów w lipcu 1941 roku. Mogiłę znaleziono w obrębie fundamentów stodoły, w której spalono tamtejszych Żydów. Kości ofiar położone są dosyć płytko, na głębokości około 30 centymetrów. W pierwszej mogile archeolodzy dotarli już do kości zamordowanych.

REKLAMA

"Także tutaj zamordowano nadzieję ludzi na przeżycie", mówił profesor Witold Kulesza po odkryciu drugiej zbiorowej mogiły w Jedwabnem. Oprócz kości, archeolodzy znaleźli sztućce, fragmenty ubrań i butów, nawet klucze. Szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej uważa, że Żydzi zabierali je w nadziei, że wrócą do domów. "Nowe ustalenia zmuszają nas do weryfikacji zeznań świadków. Przyjęliśmy w oparciu o relacje świadków, że wpędzono żydowskie ofiary do stodoły. Zamordowano je poprzez spalenie stodoły, a następnie szczątki ofiar zakopano w zbiorowym grobie, wykopanym na zewnątrz wzdłuż dłuższego boku stodoły. Podkreślam, na zewnątrz. Natomiast nie spodziewaliśmy się znaleźć szczątków ofiar wewnątrz samej stodoły" - powiedział profesor Kulesza. W mogile znaleziono także fragmenty pomnika Lenina, postawionego w Jedwabnem po wejściu Armii Czerwonej w 1939 roku. Pomnik stał na rynku. Według komunikatu Instytutu Pamięci Narodowej "znalezisko to zmienia wcześniejszy obraz wydarzeń, jakie miały miejsce 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem". Przypomnijmy, świadkowie na których powoływał się Tomasz Gross, pisząc swoją książkę „Sąsiedzi”, wspominali, że młodzi chuligani uzbrojeni w siekiery i kije, na swoje ofiary najpierw wybrali 75 najmłodszych Żydów. Kazali im podnieść z miejsca i zanieść wielki pomnik Lenina. Niosąc pomnik, Żydzi musieli śpiewać. We wskazanym miejscu zmuszono ich do wykopania dołu i wrzucenia pomnika. Sami Żydzi mieli być zakatowani na śmierć i porzuceni w tym samym dole. Według IPN-u, głowa pomnika nosi ślady ognia. To pozwala sądzić, że pomnik został wniesiony do wnętrza stodoły przed jej podpaleniem. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Piotra Sadzińskiego:

Nie wiadomo czy w dalszych pracach będzie uczestniczył rabin z Izraela Menachem Ekstein, żydowski ekspert w sprawach ekshumacji. Ekshumacja szczątków ofiar pogromu z lipca 1941 roku rozpoczęła się wczoraj. Na początku w warstwie ziemi nie było całych kości, a jedynie ich spalone cząstki i drobne osobiste przedmioty. Pośród nich był skorodowany nóż, który obecni przy pracach rabini rozpoznali jako przyrząd potrzebny rzezakowi do rytualnego uboju zwierząt. Umożliwia to zidentyfikowanie jednej z ofiar.

foto RMF FM

08:45