Już trzecią dobę trwa walka z pożarem w gliwickiej kopalni "Sośnica". W ubiegły piątek 950 metrów pod ziemią zapalił się tam metan. Jeden górnik zginął, 8 zostało poszkodowanych; dwaj nadal walczą o życie.
Być może jeszcze dziś w nocy uda się ratownikom postawić 3 tamy przeciwpożarowe, które odetną dopływ powietrza do miejsca pożaru i tym samym ugaszony zostanie ogień. Każda z tam ma grubość co najmniej 3 m i składa się z kilkunastu ton specjalnych materiałów ognioodpornych.
Przez cały czas pod ziemią pracuje ok. 30 ratowników. Zawartość tlenku węgla – jak wskazują specjalistyczne urządzenia - nadal przekracza dopuszczalne normy. Dlatego też ratownicy podczas prac muszą używać aparatów tlenowych. Zwykle w tego typu przypadkach pożar musi zostać ugaszony samoistnie; trwać to może nawet kilka miesięcy.
W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przebywa dwóch najbardziej poszkodowanych górników. Nadal nie odzyskali przytomności. Ich stan jest ciężki, a rokowania lekarzy są bardzo ostrożne.
Poprawia się z kolei stan zdrowia pozostałych rannych górników. Czterej górnicy, którzy trafili do szpitala z objawami zatrucia tlenkiem węgla, powinni wrócić do domów pod koniec tego tygodnia.
15:05