Sześcioro związkowców, wśród nich pielęgniarki, położne i lekarze, głoduje w warszawskiej siedzibie „Solidarności”. Protestują przeciwko ustawie, która - wg ministra Balickiego - ma być lekarstwem na problemy służby zdrowia.
Zakłada ona przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego i przewiduje pożyczki dla zadłużonych placówek, które zechcą się zrestrukturyzować.
W zdrowotną moc owej pastylki przepisanej przez ministra wierzy niewiele osób. Prosimy pana ministra, żeby przestał traktować całe środowisko medyczne, jako psychicznie chorych pacjentów, którzy są oderwani od rzeczywistości, o niczym nie wiedzą, a on jako jedyny wie wszystko lepiej - mówią związkowcy.
Jeden z głodujących pracuje w szpitalu od 20 lat: Pracuję na stanowisku pielęgniarza i wiem dokładnie, ile zarabiam. Pensja zasadnicza wynosi 1124 złote brutto.
Kłopot w tym, że według ministra jedynym lekarstwem na ten protest jest ustawa, przeciwko której właśnie się on odbywa. Marek Balicki stawia wszystkich pod ścianą mówiąc, że jeżeli przygotowana przez niego pastylka nie zostanie połknięta, skończy się dramatem.
Sejm zajmie się ustawą już w przyszłym tygodniu. Związkowcy zapowiadają, że przyjęcie tego antidotum będzie miało dokladnie taki sam koniec – protesty, głodówki, marsze, okupacje.