Piłkarskie okienko transferowe potrwa co prawda do końca sierpnia, ale czołowe europejskie ligi wznowią rozgrywki już za niespełna dwa tygodnie. Przygotowania do nowego sezonu idą pełną parą, ale na transferowym rynku brakuje fajerwerków. Na kilka wielkich transakcji ciągle czekamy.

REKLAMA

Gareth Bale - to bez wątpienia najgorętsze nazwisko na transferowym rynku. W jego przypadku właściwie wszystko jest jasne. O Walijczyka nikt się nie bije, bo wiadomo, że chce go zdobyć Real Madryt, który podobno oferuje już 120 milionów euro. Hiszpańska prasa informuje, że doszło już do porozumienia, ale ostatecznego potwierdzenia brakuje. Być może doczekamy się go, kiedy piłkarze Realu wrócą z tourne w USA. Wtedy też nowy kontrakt ma podpisać Cristiano Ronaldo.

Niejasna jest także przyszłość innej gwiazdy Premiership - Wayne'a Rooneya. Władze Manchesteru United odrzuciły już drugą ofertę Chelsea Londyn, która oferowała za Anglika 30 milionów funtów. "Czerwone Diabły" mówią jednak twardo, że swojego asa nie sprzedadzą do żadnego innego angielskiego klubu, bo nie chcą wzmacniać konkurencji. Całe zamieszanie coraz gorzej znosi Rooney, który podobno już niebawem ma złożyć u dyrekcji oficjalną prośbę o transfer.

Podobno upadł temat kolejnego wielkiego transferu. Cesc Fabregas podjął decyzję o pozostaniu w FC Barcelonie choć mono zainteresowany był nim Manchester United. Anglia żyje też przyszłością Urugwajczyka Luisa Suareza, który chętnie zamieniłby Liverpool na Arsenal.

Na razie bezwzględnym numerem jeden są przenosiny Neymara z Santosu do Barcelony. Wrażenie robię tez zakupy AS Monaco i zdobycie Edisona Cavaniego przez PSG.

Na tym tle bladziutko wypadają wydatki naszych drużyn. Teraz najgorętszy towar na rynku to Cezary Wilk, który chce rozwiązać kontrakt z Wisłą Kraków i przejść za darmo do Śląska Wrocław. Praktycznie wszystkie polskie kluby latem brały tylko piłkarzy, których można było pozyskać za darmo. Tak robili i w Lechu Poznań i w Śląsku. Tylko Legia zdecydowała się na poważne wydatki. Dossa Junior miał kosztować blisko 2 miliony złotych a Henrik Ojamaa 1,5 miliona.