Zamiast bezczynnego czekania, górnicza "Solidarność" chce strajku generalnego. Szef związku podkreśla, że niepewny jest już nie tylko los 4 kopalń. Zdaniem Henryka Nakoniecznego także górnicy z innych zakładów nie mogą być spokojni, bo rządowy program restrukturyzacji górnictwa będzie oznaczał zamykanie kolejnych kopalni.

REKLAMA

Zdaniem Nakoniecznego, by akcja była skuteczna, musi być masowa i mieć poparcie społeczne. Na bok muszą zostać odsunięte wszelkie związkowo-polityczne spory; wreszcie, ludzie powinni też wiedzieć, kto dowodzi i absolutnie się temu podporządkować.

A aby wszystkie te warunki były spełnione, potrzebny jest czas: Akcję taką przygotowuje się przez kilka tygodni. To nie jest kwestia najbliższych dni - mówi Nakonieczny.

Istnieje szansa, że do strajku generalnego nie dojdzie, warunkiem jest jednak rozpoczęcie przez rząd rozmów z górnikami; rząd, który wśród górników budzi - delikatnie mówiąc - coraz większą niechęć.

Co będzie jednak, jeśli do strajku faktycznie nie dojdzie lub - co gorsza - nie przyniesie on żadnego rezultatu? Według Kazimiery Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, górników coraz bardziej będzie ogarniało poczucie bezradności: To będzie jednak początek jakby takiego rozpadania się tego poczucia solidarności grupowej i pojawianie się prób działania naprawdę w pojedynkę, ucieczki z tego tonącego okrętu na własną rękę.

Wczoraj ostrze krytyki górnicy skierowali w kierunku ministra gospodarki Jerzego Hausnera i szefa MSWiA Krzysztofa Janika. Powodem było ubiegłotygodniowe wystąpienie obu ministrów podczas sejmowej debaty o sytuacji w górnictwie węgla kamiennego.

Szefowi resortu gospodarki górnicy zarzucali między innymi kłamstwa w informowaniu o tym, że nie będzie już likwidacji kopalń. Hausner - zdaniem górników - mijał się z prawdą, mówiąc o tym, że wiele działających przy kopalniach związków zawodowych prowadzi działalność gospodarczą i czerpie z tego zyski.

Janik został natomiast skrytykowany za mówienie, jakoby jedynym celem czwartkowej manifestacji, na którą przyjechali górnicy do Warszawy, była bitwa. Nie wykluczamy skierowania sprawy do prokuratora o pomówienia, oszczerstwa i kłamstwa ze strony pana ministra Janika - zapowiada Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

Dodajmy, że górnicze centrale związkowe zdecydowały, że od jutra - w ramach protestu przeciwko likwidowaniu 4 kopalń - żony górników i kobiety pracujące w tych zakładach będą pikietować dom Hausnera.

09:00