4 osoby zginęły, a kilkanaście zostało rannych w wielkich pożarach na południu Francji. Ratownicy zaprzeczyli informacji, że wśród ofiar jest Polak. Ewakuowano tysiące mieszkańców i turystów. Płomienie spaliły dziesiątki domów, ośrodków wypoczynkowych i kempingów.
Blisko sto tysięcy mieszkańców dwóch sławnych śródziemnomorskich kurortów - Saint-Maxime i Saint-Tropez - pozbawionych zostało prądu, ogłuchły telefony stacjonarne.
W nocy władze departamentu Var w okolicach kurortu Saint-Maxime poinformowały, że znaleziono zwęglone zwłoki w sumie czterech osób, w tym Polaka. Ekipy ratunkowe zaprzeczyły jednak informacji o śmierci osoby narodowości polskiej.
Choć z żywiołem walczą setki francuskich i włoskich strażaków oraz żołnierze wspomagani przez samoloty gaśnicze i helikoptery, to opanowanie płomieni jest niemal niemożliwe. Ściółka leśna jest wyschnięta po tygodniach upałów, w dodatku wieje bardzo silny wiatr.
Pojawiły się podejrzenia, że las został celowo podpalony, by wyłudzić odszkodowanie, albo by uzyskać pozwolenie na budowę na obszarze dotychczas chronionym. Prezydent Francji nakazał, by organy ścigania czym prędzej znalazły osoby odpowiedzialne za wywołanie katastrofalnych pożarów na południu kraju.
Francja przeżywa najgorszą od 25 lat suszę. W ponad połowie z 95 francuskich departamentów zaczęto racjonować wodę. Susza sprawiła, że zbiory będą w tym roku nawet o połowę mniejsze niż w roku ubiegłym.
Oprócz Lazurowego Wybrzeża, we Francji, pożary lasów dają się we znaki w Alpach i na Korsyce. Tysiące hektarów lasów spłonęło również w północnej części Portugalii. Od niedzieli ogień strawił już 4 tysiące hektarów lasów. Zniszczone zostały też linie wysokiego napięcia, pozbawiając prądu 70 tysięcy osób z miasteczka Castelo Branco. Władze przypuszczają, że ogień został podłożony.
10:05