Co najmniej 700 osób mogło zginąć w katastrofie pasażerskiego promu u wybrzeży Senegalu. Statek płynął z południowej części tego afrykańskiego kraju do stolicy, Dakaru. Na pokładzie było prawie 800 pasażerów. Jak dotąd, z wody wyłowiono ciała ponad 80.
Prom zatonął w czasie sztormowej pogody. Nie wykluczone, że był przeciążony. Wszystko wydarzyło się tak szybko. Statek przewrócił się w niecałe pięć minut - mówił jeden z uratowanych. Słyszałem płacz dzieci. To było straszne - dodał.
Prom to najpopularniejszy środek transportu między południem a północą Senegalu, ponieważ regiony te rozdziela jeszcze Gambia, niewielkie państwo, była kolonia brytyjska. W związku z katastrofą władze Senegalu ogłosiły trzydniową żałobę narodową.
02;00