Rząd Japonii wyraził zgodę na uruchomienie dwóch reaktorów jądrowych, co może przyspieszyć włączanie kolejnych. Od katastrofy nuklearnej w elektrowni jądrowej Fukushima w marcu 2011 r. wszystkie siłownie wyłączono ze względów bezpieczeństwa.
Obecnie wszystkie 54 reaktory w Japonii są wyłączone ze względu na przeprowadzane testy bezpieczeństwa i prace konserwacyjne. Dotychczas żaden z nich nie został ponownie włączony z powodu rosnących obaw Japończyków przed zagrożeniami związanymi z korzystaniem z energii atomowej.
Rząd przekonuje, że reaktory muszą jak najszybciej wrócić do pracy, aby uniknąć przerw w dostawach energii podczas szczytowych miesięcy letnich. Ostrzega też przed zwiększonymi poziomami emisji CO2 na skutek zwiększonego wykorzystania ropy naftowej i gazu ziemnego.
Decyzja o przywróceniu dwóch pierwszych reaktorów do pracy to zwycięstwo wciąż wpływowego lobby atomowego w Japonii i wyraz obaw premiera Yoshihiko Nody przed całkowitym zakazaniem energii jądrowej, bez której japońską gospodarkę czekałaby zapaść - zauważa agencja Associated Press. Bezpieczeństwo to nasz priorytet - zapewnił premier, minister handlu i przemysłu Yukio Edano. Zatwierdziliśmy rozpoczęcie uruchamiania (reaktorów), jednak minie trochę czasu zanim będą one w stanie wytwarzać elektryczność. Dlatego prosimy obywateli, by w dalszym ciągu oszczędzali prąd - dodał.
11 marca 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i wywołanej nim gigantycznej fali tsunami w elektrowni Fukushima I nastąpiła awaria systemów chłodzenia i doszło do stopienia się prętów paliwowych. Awaria spowodowała znaczną emisję substancji promieniotwórczych. Była to największa awaria nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Przed katastrofą w Fukushimie niemal 30 procent wytwarzanej w kraju elektryczności przypadało na siłownie nuklearne.
Proces włączania dwóch reaktorów zarządzanych przez Kansai Electric Power Company (KEPCO) w Ohi na zachodzie kraju może zająć do trzech tygodni.