W opublikowanym dziś przez Bank Światowy rankingu "Doing Business 2011", oceniającym ułatwienia dla firm, Polska poprawiła swoją pozycję o 3 miejsca - z 73. na 70. W naszym regionie największe postępy uczyniły jednak Czechy, które awansowały o 19 pozycji - na miejsce 63. Spytałem Donalda Tuska i przebywającego w Polsce premiera Czech Petra Neczasa, dlaczego w Czechach udało się w walce z biurokracją to, co nie wychodzi w Polsce.
Czeski premier zaczął od żartu: Pewnie mamy lepszy PR. Zaraz jednak wyjaśnił, że tegoroczny skok o 19 pozycji w rankingu to efekt pakietu reform, przyjętego cztery lata temu. Donald Tusk mógł powiedzieć tylko: To co Czesi zrobili kilka lat temu my robimy w ostatnich kilkunastu miesiącach.
Powodów opóźnienia premier nie podał, przyznał za to, że główne zatory biurokratyczne pozostają nietknięte: Mogę powiedzieć wprost, że jeśli chodzi o kwestie pozwolenia na budowę i wszystkich przepisów związanych z inwestycjami budowlanymi, odnotowaliśmy raczej porażkę niż sukces. W tej dziedzinie mamy 163 pozycję na 183 kraje w rankingu.
Premier nie traci jednak ducha. Mimo że Czechom zejście z 40 do 15 dni na założenie firmy zajęło 4 lata, a u nas nadal trwa to ponad miesiąc, premier Tusk był się nawet gotów zakładać, że notowania Polski już w przyszłym roku będą znacząco lepsze. Nie założyłem się, rozbrojony tym, że czeski premier tytułował go "Mily Donalde".