Indianie z policji celnej z USA szkolą podkarpackich pograniczników. W bieszczadzkich lasach niedaleko Przemyśla funkcjonariusze ze stanu Arizona uczą Polaków, jak skutecznie tropić nielegalnych imigrantów i dealerów narkotyków. Przyjazd Indian opłacili Amerykanie.
Podkarpaccy funkcjonariusze – jak zapewnia porucznik Jerzy Ostrowski z bieszczadzkiego oddziału Straży Granicznej – pod wodzą Indian radzą sobie całkiem nieźle. Wystarczy zastosować się do zaleceń z książek Karola Maya – żartuje – i mieć oczy dookoła głowy, czytać ślady.
Ale takie umiejętności to nie wszystko. Trzeba także pamiętać o technice i sprzęcie. Amerykanie, wybierając się na akcję, wyposażeni są w małe GPS-y pomagające precyzyjnie ustalić położenie. Mają przy sobie broń i żywność.
Jako ciekawostkę dodajmy, że Indianie – i to bez śladów – potrafią po kilku godzinach ustalić, gdzie ktoś w lesie zapalił papierosa.
Foto: Krzysztof Powrózek, Rzeszów RMF
12:20