Hiszpańska pomysłowość w wymyślaniu absurdalnych podatków nie ma końca. Płacić trzeba za to, że się jest kawalerem, albo po prostu za to, że ma się kilka kóz. Ale niestety, podatkowe dziwolągi to nie tylko hiszpańska specjalność...
W wyludnionej wsi w górskich rejonach Kantabrii dodatkowy podatek muszą płacić kawalerowie. Tamtejszy sołtys postanowił, że w ten sposób zachęci ich do założenia rodziny. Co ciekawe, gmina zobowiązała się kupować pieluszki i odżywki każdemu nowo narodzonemu dziecku.
W jednej ze wsi na południu Hiszpanii opodatkowano z kolei kozy. Dzięki temu ich właściciele nie muszą z własnej kieszeni płacić za naprawę szkód wyrządzonych przez te zwierzęta.