Koby Bryant - gwiazda koszykówki NBA - został oskarżony o gwałt. Prokurator hrabstwa Eagle w Kolorado podjął taką decyzję po zapoznaniu się z dowodami zgromadzonymi w tej sprawie. Bryant - trzykrotny mistrz ligi z zespołem Los Angeles Lakers - został dwa tygodnie temu aresztowany i zwolniony za kaucją.

REKLAMA

Na temat podstaw oskarżenia wiadomo bardzo niewiele, prawie nic. Prokurator przyznał tylko, że chodzi o zeznania ofiary, badania materiału DNA i innego typu dowody, które – jego zdaniem – pozwalają ponad wszelką wątpliwość potwierdzić winę oskarżonego.

Już wiadomo, że DNA nie będzie miało żadnego znaczenia, gdyż krótko po ogłoszeniu decyzji prokuratora Koby Bryant opublikował własne oświadczenie, w którym przyznał, że między nim a dziewczyną doszło do zbliżenia, jednak odbyło się to za jej zgodą. To sugeruje jego linię obrony, polegającą na podważeniu wiarygodności ofiary i przekonaniu ławy przysięgłych, że o żadnej przemocy mowy nie było.

Jednak w swym środowisku 19-latka, która oskarżyła Bryanta, cieszy się doskonałą opinią. Mimo to nie ma wątpliwości, że proces nie będzie dla niej łatwy.

Z drugiej strony sprawa już kładzie się cieniem na nieskazitelnej dotychczas opinii Bryanta. Przyjdzie mu teraz walczyć o znacznie więcej, niż dobrą opinię. Gwałt zagrożony jest w Kolorado karą od 4 lat pozbawienia wolności do dożywocia i – zdaniem prawników – w razie skazania najmniejszy wyrok jest mało prawdopodobny.

Bryant będzie miał też prawdopodobnie problemy z utrzymaniem wielomilionowych kontraktów reklamowych, a jego kariera może stanąć pod znakiem zapytania.

08:30