Leo Beenhakker mieszka w jednej z najbogatszych dzielnic w Belgii, w Schilde pod Antwerpią, niedaleko belgijsko-holenderskiej granicy. A dziś ten były holenderski trener konsultuje się z prawnikami. Zaszył się w Rotterdamie.
Dom Leo położony jest w zielonej dzielnicy Schilde, gdzie do domów podjeżdżają limuzyny, które szybko znikają za wysokimi ogrodzeniami. Na dzwonku nie ma nazwiska, a telefon jest zastrzeżony. Nic dziwnego, że mieszkańcy Schilde niewiele wiedzą o Beenhakerze:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nie słyszałam, żeby ktoś taki tu mieszkał. Nie mam pojęcia. Leo Been… nie słyszałam.
W ratuszu też nikt nie udziela informacji o Leo Beenhakkerze i co dziwne, także tamtejsza urzędniczka o nim nie słyszała:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
- Nie możemy podawać adresów naszych mieszkańców, bo nie pozwala nam na to prawo. Chodzi o prywatność.
- A czy pani wie, że Leo Benhakker tu mieszka?
- Nie słyszałam.
W Schilde bogaci Holendrzy chronią się przed podatkami, a wille, które tutaj kupują są o połowę tańsze niż w ich kraju. Sąsiadem Beenhakkera jest Ronald Koeman, słynny holenderski piłkarz, a obecnie trener. Trafiłam do właściciela biura nieruchomości, który ujawnił mi, ile kosztował dom Koemana.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Koeman kupił za naszym pośrednictwem dom za mniej więcej dwa miliony euro.
Dopiero o pobliskiej restauracji „Loteling”, której właścicielem jest także Holender, dowiaduje się, że w Schilde Beenhakkera nie ma.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Nie było go u nas od dwóch miesięcy, jest bardzo sympatyczny. Ponieważ to nasz klient, to nie mogę nic więcej powiedzieć.
I już niczego więcej się nie dowiem, poza tym, że gdyby był w Schilde, to na pewno odwiedziłby swoją ulubioną knajpkę. Gdzie jest więc Leo? W Rotterdamie.
Chwytam za telefon i rozmawiam z rzecznikiem Feyenoord, piłkarskiego klubu z Rotterdamu. Leo Beenhakker konsultuje się z prawnikami – ujawnia Raymond Salomon. Inny rozmówca sugeruje, że Holender przygotowuje się do ewentualnego procesu z PZPN. Rzecznik Feyenoord mówi, że sposób, w jaki Beenhakker został poinformowany o zwolnieniu jest co najmniej dziwny i dodaje, że Holender do tej pory nie otrzymał żadnego oficjalnego listu z zawiadomieniem o zwolnieniu. Beenhakker poza rozmowami z adwokatami codziennie odwiedza Feyenoord. Rzecznik rotterdamskiego klubu zapewnia jednak, że pracuje tam jedynie jako wolontariusz, czyli bezpłatnie.