Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz odwołała się od decyzji Prezydium Sejmu ws. obniżenia jej uposażenia poselskiego i skierowała wniosek do marszałka Sejmu o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jej zdaniem, decyzja Prezydium Sejmu jest bezpodstawna.
Szefowa klubu Nowoczesnej została ukarana przez Prezydium Sejmu za naruszenie powagi Izby podczas głosowań, które odbyły się 12 kwietnia. Jak wskazano w uchwale Prezydium, miała utrudniać prowadzenie obrad poprzez "niewłaściwą formę składania wniosku formalnego o przerwę". Kara nałożona na posłankę polega na jednorazowym obcięciu jej uposażenia poselskiego o 25 proc.
Gasiuk-Pihowicz informowała o zamiarze odwołania się od decyzji Prezydium już w połowie kwietnia. W czwartek opublikowała na Twitterze wniosek, który skierowała do marszałka Sejmu w tej sprawie.
Postanowiam odwoa si odwoa od decyzji Prezydium Sejmu w sprawie obnienia mojego uposaenia i skierowaam wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Wedug mnie walka o prawidowe procedowanie ustaw zmieniajcych ustrj sdownictwo nie jest naruszaniem powagi Sejmu. pic.twitter.com/duFm7sqxAY
Gasiuk_Pihowicz26 kwietnia 2018
W dokumencie Gasiuk-Pihowicz stwierdziła, że zarzuty, na których Prezydium oparło swoją decyzję nie mają podstaw, w związku z tym decyzja ta powinna zostać uchylona. Zawnioskowała też o ponowne rozpatrzenie jej sprawy.
Jak tłumaczyła, wniosek o przerwę, jaki chciała złożyć podczas obrad 12 kwietnia, był - w jej ocenie - uzasadniony, poprawny formalnie i umocowany w polskiej tradycji parlamentarnej. Ponadto, sam sposób składania wniosku - według Gasiuk-Pihowicz - nie utrudniał prowadzenia obrad ani nie naruszał powagi Sejmu.
"Jako przewodnicząca klubu Nowoczesnej usiłowałam złożyć przysługujący tradycyjnie szefom klubów wniosek o krótką, pięciominutową przerwę. Jej celem było, zgodnie z przyjętym zwyczajem, doprowadzenie do uspokojenia emocji na sali i powrót do rzeczowej debaty" - podkreśliła posłanka Nowoczesnej.
Gasiuk-Pihowicz dodała, że złożenie wniosku o przerwę - uniemożliwione przez marszałka Sejmu - miało być działaniem w interesie jakości debaty sejmowej. "Z działaniem marszałka Sejmu nie sposób się zgodzić, ponieważ złożenie wniosku, znanego i akceptowanego w polskiej tradycji parlamentarnej, nie może być uznane za utrudnianie prowadzenia obrad Sejmu. Wręcz przeciwnie, to ich element" - zauważyła.
W jej ocenie, to marszałek Sejmu, jako osoba odpowiedzialna za dbanie o prawidłowy przebieg debaty parlamentarnej, nie zapanował ani nad zachowaniem posłów, ani nad własnymi emocjami.
Według szefowej klubu Nowoczesnej, ukaranie jej za próbę złożenia wniosku formalnego o przerwę, może prowadzić do "dalszego ograniczenia debaty parlamentarnej i praw klubów poselskich, w szczególności opozycji".
Wniosek o obniżenie uposażenia Gasiuk-Pihowicz został poparty przez wicemarszałków Sejmu: Beatę Mazurek (PiS), Ryszarda Terleckiego (PiS) oraz Stanisława Tyszkę (Kukiz'15); marszałek Sejmu Marek Kuchciński wstrzymał się od głosu. Przeciw ukaraniu posłanki opowiedziała się wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO); wicemarszałek Barbara Dolniak (Nowoczesna) nie uczestniczyła w głosowaniu.
12 kwietnia Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, autorstwa PiS, która zakłada m.in. wprowadzenie osobnego budżetu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja.
W trakcie debaty marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że nie będzie dopuszczał posłów do pytań, ponieważ są one - jego zdaniem - nie na temat; nie uznał także złożonego wniosku formalnego o zmianę sposobu prowadzenia dyskusji - argumentował, że nie spełnia on wymaganych kryteriów.
Posłowie opozycji chcieli zadawać dalsze pytania, krzyczeli "dyktatura, dyktatura". Kuchciński zwracał uwagę m.in. Gasiuk-Pihowicz, która domagała się przerwy, żeby swoim zachowaniem nie naruszała powagi Sejmu.