We Francji rozpoczął się czarny czwartek. Cały kraj ma sparaliżować strajk kolejarzy, którzy żądają przede wszystkim podwyżek płac. Związkowcy zapowiadają, że z dworców nie wyjedzie w sumie 2/3 pociągów. Chcą negocjować z dyrekcją kolei z pozycji siły.
W różnych regionach Francji pociągi jeżdżą w kratkę już od ponad tygodnia. Dzisiaj jednak strajk ma być ogólnokrajowy. Spodziewane są tasiemcowe kolejki na autostradach. Strajkujący żądają nie tylko podwyżek płac, ale również zatrudnienie przez koleje większej ilości pracowników. Obawiają się również przyszłej prywatyzacji. Dyrekcja kolei, która próbuje udobruchać kolejarzy zapewniła, że żadna prywatyzacja nie jest przewidziana i zgodziła się na negocjacje płacowe, które mają się rozpocząć przed południem. Jeżeli wspomniane negocjacje nie przyniosą natychmiastowych rezultatów Francja pozostanie sparaliżowana co najmniej do jutrzejszego poranka. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Marka Gładysza:
09:35