Po prawie 8 miesiącach ciszy ETA znów dała o sobie znać. Na madryckich stacjach benzynowych eksplodowało wczoraj aż 5 ładunków wybuchowych. Terroryści wcześniej ostrzegli o nich telefonicznie. Obyło się bez ofiar, 2 osoby są lekko ranne.

REKLAMA

Nagłą baskijską ofensywę można interpretować na dwa sposoby. Pierwszym jest pokazanie przez ETA, że jeszcze istnieje. Wiadomo, że terroryści są osłabieni, ich przywódcy są w więzieniu i nawet w kręgach zbliżonych do ETA głośno się mówi, że baskijska organizacja się rozpada.

Można też obawiać się, że madryckie eksplozje są ostrzeżeniem. Wielokrotnie terroryści najpierw organizowali niewielkie zamachy, o którym informowali policję, a potem przeprowadzali dużą, groźną akcję.

Wczoraj w Hiszpanii rozpoczął się 5-dniowy weekend. Na wypoczynek wyjedzie kilkanaście milionów osób, panuje ogromne zamieszanie na dworcach i lotniskach. MSW poinformowało już, że w stan pogotowia postawiono wszystkich funkcjonariuszy policji.