Wielomilionowego oszustwa dopuścił się jeden z pracowników śląskiej firmy energetycznej; mężczyzna fałszował wskaźniki liczników. Wpadł podczas wewnętrznej kontroli. Teraz prokuratura sprawdza, czy mężczyzna działa sam i kto na tym oszustwie zarabiał.
W małym zakładzie produkującym energię podczas rutynowej kontroli energetycy odkryli nielegalną instalację; panel sterujący znajdował się w gabinecie głównego inżyniera.
Jak ustalili policjanci, dzięki instalacji mężczyzna mógł fałszować dane z liczników, np. licznik wskazywał więcej wysyłanej energii, niż w rzeczywistości zakład produkował. Ale – wg policji - oszustw dokonywano także przy odbiorze energii.
Główny poszkodowany w tej sprawie - Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny – swoje straty, tylko za maj, szacuje na 2,5 mln złotych. Wiadomo jednak, że mogą być one znacznie większe, bo oszust działał dłużej niż miesiąc.