Zakończyła się 7-miesięczna, amerykańska przygoda Eliana Gonzaleza. W nocy samolot z 6-latkiem na pokładzie wylądował na lotnisku w Hawanie. Na chłopca oraz jego ojca czekały na płycie lotniska tłumy Kubańczyków, w tym oczywiście przedstawiciele władz.
Sad Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił we wtorek rozpatrzenia apelacji w sprawie sześciolatka i nie przedłużył nakazu pozostania chłopca w USA.
Na Kubie, gdzie od miesięcy organizowane są masowe demonstracje mające na celu przyspieszenie powrotu Eliana do domu, rząd wezwał do spokoju w chwili zwycięstwa. Jak głosi oficjalny komunikat nadany w radio i telewizji „teraz bardziej niż kiedykolwiek nasi ludzie muszą kierować się w swym postępowaniu godnością, spokojem i dyscypliną”. Przeciwna polityce rządu Castro część s
Jestem szczęśliwy, że wracam do domuJuan Miguel Gonzalez
Radość i smutek
W Hawanie zapanowała radość a zgoła odmienne nastroje panują w Miami, gdzie przez kilka miesięcy mieszkał kubański chłopiec. Przed domem amerykańskiej rodziny Eliana zebrała się grupa ludzi, by obejrzeć telewizyjna transmisję z powitania 6-latka w jego ojczyźnie. Były łzy żalu a jedna z rozhisteryzowanych uczestniczek powiedziała: "Jak ten demokrata Clinton mógł oddać go komunistom". Niezadowolenie z odesłania chłopca wyraził także George Bush junior, kandydat republikanów na prezydenta. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że największym przegranym batalii o Eliana jest wspólnota kubańska w USA.
Tuż przed odlotem na Kubę Juan Miguel Gonzales podziękował narodowi i rządowi amerykańskiemu za poparcie jego starań o odzyskanie syna: "Spotkałem w tym kraju mądrych i wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że coś na kształt przyjaźni zaistnieje między naszymi krajami, Kubą i USA. Dziękuję."
Łagodniejsze embargo
Tymczasem niemal jednocześnie z ogłoszeniem decyzji przez Sąd, prezydent Bill Clinton oznajmił, że zamierza częściowo znieść sankcje nałożone na Kubę. Biały Dom chciałby pozwolić na dostawę żywności i leków na wyspę. Prezydent tłumaczył, że nie oznacza to zmiany nastawienia amerykańskiej administracji do reżimu Fidela Castro. Zniesienie sankcji ma pomóc narodowi Kubańskiemu, a nie jego przywódcy.
Kliknij i posłuchaj relacji korespondenta RMF FM w Waszyngtonie, Grzegorza Jasińskiego