Nadal nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji fabryki plastyku w Glasgow na północy Wielkiej Brytanii. Pod gruzami zakładu zginęły prawdopodobnie 4 osoby, 10 wciąż jest zasypanych. Do szpitali trafiło co najmniej 24 poszkodowanych.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną eksplozji. Jedna z hipotez mówi o wycieku gazu. Policja w Glasgow nie wyklucza także możliwości zamachu.
W fabryce – jak piszą agencje – pracuje zwykle około 50 osób. Nie wiadomo jednak, ilu pracowników przebywało na terenie zakładu w czasie eksplozji. Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Strażakom i policjantom pomagają mieszkańcy okolicznych domów oraz przechodnie. Do akcji włączono wojskowe śmigłowce.
Fabryka znajduje się w zachodniej części Glasgow, daleko od centrum. Okolicę natychmiast otoczono kordonem bezpieczeństwa, a na miejsce skierowano kilkanaście wozów straży pożarnej i liczne karetki pogotowia. W szpitalach w Glasgow przygotowano dodatkowe bloki operacyjne - zapewniły miejscowe władze.