Niejaki Dennis Fitzpatric chodził do pracy w spodniach, ale od dziś ubiera się w spódniczkę. Powodem tej nagłej zmiany ubioru był rygorystyczny regulamin obowiązujący w jego biurze.
Przez lata dżentelmen pojawiał się w biurze w dżinsach. Pewnego dnia jego pracodawcy stwierdzili jednak, że popularne lewisy czy wranglery nie oddają należycie powagi urzędu.
45-letni Brytyjczyk nie dał za wygraną. Zwrócił się do swego szefa z prośbą o zatwierdzenie innego stroju. Fitzpatric pochodzi ze Szkocji, więc jego nowym biurowym garniturem miała być szkocka spódniczka w kratę, podobna koszula i różowy krawat. Prośba Szkota została przyjęta.
Brytyjskie prawa dotyczące zatrudnienia zezwalają pracownikom państwowych biur i urzędów na przychodzenie do pracy w narodowym stroju. Prawo to zostało sformułowane z myślą o muzułmanach i hindusach, mieszkających na Wyspach Brytyjskich. Nikt nie przypuszczał, że pod ten paragraf zechcą podłączyć się także i Szkoci.
Dennis Fitzpatric zamierza złożyć skargę na swoich pracodawców, ponieważ jego koleżanki nie muszą ubierać się w koszulę i krawaty, a on – w pewnym sensie - został zmuszony do włożenia spódniczki.
11:30