Naczelnik dolnośląskiej skarbówki, skąd przelano 5 mln zł na konto oszustów, złożyła dymisję. Ale na tym nie koniec: dwaj wysocy rangą urzędnicy zostali zawieszeni w obowiązkach; być może ich los podzieli kilkunastu innych.
W urzędzie kontrola za kontrolą; winnych szuka także resort finansów i prokuratura. Udało się już ustalić, jak oszuści „podeszli” urzędników. Okazało się, że nie była to jakaś wyrafinowana sztuczka; w każdym razie prostsza, niż mogło by się wydawać.
Przyszła osoba z zewnątrz, złożyła NIP2, czyli takie zgłoszenie aktualizujące, gdzie wpisała swój rachunek bankowy. Zrobiła to jakby w imieniu tej firmy - tłumaczy Iwona Sługocka z Izby Skarbowej.
Oszust wiedząc, że taka potężna kwota - a był to zwrot nadpłaconego VAT-u - będzie wysyłana na konto tej firmy, podszył się pod ich przedstawiciela i podał informację o zmianie konta. Nie sprawdził tego pracownik urzędu i dlatego 5 mln złotych od kilkunastu dni obracają oszuści.
Co ciekawe, to nie pierwsza tego typu wpadka fiskusa. 3 lata temu w Lubinie trzech mężczyzn w ten sam sposób wyłudziło z urzędu 67 mln złotych. Policjanci nie mieli większych problemów z zatrzymaniem oszustów. Przestępcy przyznali się do wszystkiego i dobrowolnie poddali się karze. Jak widać fiskus nie uczy się na błędach…