118 osób poniosło śmierć, a przyczyna katastrofy, w której zginęli, wciąż nie jest do końca znana. Dzisiaj mija druga rocznica zatonięcia rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego „Kursk”. W Moskwie zostanie odsłonięty pomnik ku czci ofiar katastrofy. Niestety, przygotowania do tego wydarzenia upływają w atmosferze skandalu.
W uroczystości mają wziąć udział przedstawiciele władz państwowych i generalicji, w tym prezydent Władimir Putin. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że prawdopodobnie nie będzie tam rodzin marynarzy, którzy zginęli na „Kursku” - ich nie zaproszono.
Prawdopodobnie władze boją się skandalu. Większość członków rodzin nie chce się bowiem pogodzić z ogłoszonymi pod koniec lipca wynikami śledztwa. Według nich za tragedię, która rozegrała się na „Kursku”, nikt nie ponosi winy i śledztwo w tej sprawie zostaje zamknięte. Zgodnie z ustaleniami dochodzenia, przyczyną zatonięcia okrętu była eksplozja torpedy ćwiczebnej na pokładzie jednostki.
Pikanterii sprawie dodaje jednak fakt, że z dna Morza Barentsa, gdzie zatonął okręt, wydobyto jedynie środkową i rufową część łodzi. Na dnie pozostaje nadal dziobowa, gdzie doszło do eksplozji, która przyczyniła się do zatonięcia „Kurska”.
Ma zostać wysadzona w powietrze. Pojawiają się zatem spekulacje, że ktoś chce zatrzeć ślady, mówiące o przyczynach katastrofy. Według ekspertów, to właśnie dziobowa część okrętu kryje tajemnicę zatonięcia „Kurska”.
09:20