Narkotestery dla drogówki miały być w lipcu, ale - jak ustaliło RMF – nie ma ich do dziś. Minister zdrowia jeszcze w czerwcu nakazał wyposażenie policji w urządzenia sprawdzające, czy kierowca zażywał narkotyki.
Policja nie otrzymała urządzeń, bo zawinił... minister zdrowia, który określił, że takie narkotestery muszą mieć atest instytutu w Krakowie.
Problem w tym, że takich urządzeń nie ma w Polsce. Teraz, aby wspomóc jakoś policjantów, sprawdzamy także urządzenia zagraniczne - tłumaczy Alicja Hytrek, rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji.
No cóż, może gdzieś za granicą znajdzie się urządzenie, które spełni wymogi ministra zdrowia, ale czy nie prościej byłoby zmienić rozporządzenie?
Na razie więc sprawdzanie, czy kierowca jedzie po narkotykach jest mocno utrudnione. Oczywiście, nie znaczy to, że kierowcy „na haju” mogą się czuć bezkarni. Jeśli istnieje podejrzenie, że osoba za kierownicą zażywała narkotyki, wówczas kieruje się ją na badania krwi, moczu, śliny. Zaznaczmy jednak, że takie narkotestery mają jedynie policjanci w Katowicach i Szczecinie.