Jeden górnik zginął, a kolejny został ranny w wypadku, do jakiego doszło w kopalni "Rudna" na Dolnym Śląsku.
32-letni górnik został przysypany przez skały. Jego 40-letni kolega został przewieziony do szpitala. Do wypadku doszło na głębokości 870 metrów.
Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do tragedii. Poszukiwania górników rozpoczęto po tym, jak pomiędzy godziną 17 a 18 nie stawili się na swoje stanowiska pracy. Ponieważ służby sejsmiczne w kopalni nie odnotowały żadnego wstrząsu, przypuszcza się, że do wypadku doszło w wyniku samoistnego oberwania się skał ze ścian lub stropu chodnika.