Ponad dwa miliony muzułmanów przybyło już do Mekki, gdzie w niedzielę rozpoczyna się ich doroczna pielgrzymka - hadżdż. Przynajmniej raz w życiu musi ją odbyć każdy muzułmanin.
W Wielkim Meczecie w czasie rytualnych piątkowych modlitw saudyjski duchowny Abdel Rahman al Sudais w swoim kazaniu zaapelował o poparcie świata muzułmańskiego dla palestyńskiej intifady. Wyraził także "nadzieję, że pewnego dnia świat islamu będzie wolny od syjonistycznej bandy (tj. Izraela)". W tym roku władze Arabii Saudyjskiej zmobilizowały specjalne siły bezpieczeństwa, sprowadziły na miejsce ekipy medyczne, a także zapewniły obecność przewodników, którzy dbać będą o to, by masy ludzi - z których większość odwiedza święte miasto islamu po raz pierwszy w życiu - nie pogubiły się. Policja zainstalowała blokady na autostradzie łączącej Mekkę z portem Dżidda nad Morzem Czerwonym i sprawdza czy wszyscy jadący do miejsca urodzin twórcy islamu Mahometa (Muhammada) mają wizy i odpowiednie pozwolenia. Oficjalne uroczystości pielgrzymkowe rozpoczną się jednak dopiero w niedzielę. "To wspaniała rzecz być wśród tylu braci i sióstr z całego świata" - powiedział Nigeryjczyk Jamal. Pielgrzymi rozpoczną wędrówkę od wzgórza Arafat, około 19 kilometrów od Mekki, które uchodzi za miejsce objawień Mahometa.
Wierni spędzą w pobliżu wzgórza noc z niedzieli na poniedziałek. Później przejdą do Wielkiego Meczetu i będą okrążać znajdujący się nieopodal czarny kamień Kaabę - miejsce dawnego przedislamskiego kultu. Zwyczajowo uczestnicy hadżdżu obrzucą także kamieniami dwa słupy poza miastem symbolizujące szatana. Uroczystości trwać będą do środy. W poniedziałek przypada Święto Ofiary. Dla upamiętnienia postawy patriarchy Abrahama, który gotów był złożyć w ofierze Bogu swojego syna, zarżniętych zostanie około miliona baranów. Hadżdż upamiętnia postać Mahometa, twórcy islamu, który urodził się w Mekce, a w 622 roku prześladowany uciekł wraz z uczniami do Medyny (wydarzenie to teologia muzułmańska określa mianem "hidżry" – wywędrowania). Hadżdż jest obowiązkiem każdego zdrowego i mogącego sobie nań pozwolić finansowo muzułmanina. Jest także - obok modlitwy, wyznania wiary, jałmużny i postu - jednym z pięciu filarów islamu. Jeśli przynajmniej raz w życiu nie wezma w niej udziału uzyskają zbawienie, ale jest to poważne zaniedbanie.
Muzułmanin wybierający się do miasta Mahometa powinien uczynić to na własny koszt. Jednak tradycyjnie król Arabii Saudyjskiej finansuje z własnej kieszeni podróż od kilkuset do kilku tysięcy pielgrzymów. Zwyczajowo są to osoby z krajów dotkniętych wojną lub ubóstwem. Np. przed paroma laty Arabia finansowała przyjazdy muzułmanów z Bośni - dziś na zaproszenie króla w Mekce przebywa około tysiąca członków rodzin Palestyńczyków zabitych w starciach z siłami izraelskimi od września ubiegłego roku. W tegorocznym hadżdżu uczestniczą także trzy głowy państw muzułmańskich - prezydenci Sudanu Omar el Baszir, Indonezji Abdulrahman Wahid oraz wojskowy przywódca Pakistanu gen. Pervez Musharraf.
W czasie pielgrzymek bardzo często dochodzi do wypadków śmiertelnych. W 1998 roku około 180 uczestników zostało stratowanych w czasie, gdy tłum kamieniował słup symbolizujący szatana. W tym samym miejscu zginęło w 1994 roku 270 osób. W roku 1997 zginęło z kolei 340 osób, a 1500 odniosło obrażenia, gdy pożar spalił część miasta namiotowego. W tym roku władze zadbały, by namioty były ogniotrwałe i by na miejscu były urządzenia przeciwpożarowe. Sama Mekka to dziś 200-tysięczne miasto i jeden z głównych ośrodków Arabii Saudyjskiej, do której należy od 1924 roku. Uczestnicy pielgrzymki do Mekki odwiedzają też grób Mahometa w pobliskiej Medynie. Część pielgrzymów odwiedza Mekkę poza głównymi uroczystościami. Władze Arabii Saudyjskiej szacują ich tegoroczną liczbę na 2,5 miliona. W ubiegłym roku Mekkę odwiedziło 2 miliony 730 tysięcy wiernych.
Foto EPA
15:25