Nie prowadzę dziennika, pamiętnika, nie mam notatek - tak Barbara Piwnik tłumaczyła swoje luki w pamięci. Byłą minister przepytywali wczoraj posłowie z sejmowej komisji badającej afery w PKN Orlen.
Według Wiesława Kaczmarka, Barbara Piwnik była jedną z czterech osób, które brały udział w spotkaniu u premiera Leszka Millera, na którym miała zapaść decyzja co do kontrowersyjnego zatrzymania ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Mimo licznych dziur w pamięci, pani minister pamięta za to dokładnie gdzie i jak siedziała kiedy Leszek Miller proponował jej tekę ministra. Pamięta, że na spotkanie w sprawie Modrzejewskiego jechała rano i to prosto z domu. Co się jednak tam wydarzyło, tego już nie pamięta, bo według niej nie było to jakieś ważne czy wyjątkowe spotkanie.
W moim przekonaniu świadomie zasłania się niepamięcią. To wprawdzie karalne nie jest, ale ja z przerażeniem patrzę na rozprawy, które prowadzi sędzia Piwnik. Jeżeli ona ma taką słabą pamięć, to nie jestem przekonany, że ona będzie w stanie pamiętać zeznania świadków, które czasami w procesie są sprzed dwóch lat - mówi Roman Giertych.
Najwyraźniej jednak doświadczenie z sali sądowej procentuje, bo pani sędzia wodzi sejmowych śledczych za nos. Dzisiejsze przesłuchanie było dla nich prawdziwą drogą przez mękę.