Coraz więcej uwagi w stosunkach polsko-niemieckich poświęca się nie teraźniejszości, lecz historii. W niemieckich księgarniach ukazała się właśnie nowa książka "Obce miasto - Wrocław 1945" poświęcona historii tego miasta w roku 1945.
Niemiecki historyk Gregor Thum krok po kroku opisał w swej książce losy niemieckich i polskich mieszkańców Wrocławia. Jak sam mówi, doszło tam do procesu wymiany narodów, o którym często - przede wszystkim Niemcy - zapominają.
Z autorem książki rozmawiał berliński korespondent RMF Tomasz Lejman.
T.L.: Często, kiedy przeglądamy niemiecką dokumentację historyczną Wrocławia z 1945 roku, to możemy odnieść wrażenie, ze tylko Niemcy przeżyli tragedię przesiedlenia.
G.T.: To była tragedia, którą przeżyły w tym czasie obydwa narody, tak samo
Polacy jak i Niemcy. Tragedią Polaków było opuszczenie terenów wschodnich i przybycie do obcego miasta, do Wrocławia. Wrocław jest dla mnie właśnie takim przykładem historii z 1945 roku, który pokazuje, że nie tylko Niemcy zostali przesiedleni. Nie można zapominać, że tu wydarzenia potoczyły się równolegle.
T.L.: Jak pana zdaniem, już na początku, został wykonany proces polonizacji Wrocławia?
G.T.: W tym czasie mieliśmy do czynienia z komunistyczną propagandą - to nasze ziemie, które zostały odzyskane. Można w to nie wierzyć, ale ta propaganda była konieczna. Pomogła Polakom zakorzenić się we Wrocławiu. Ten proces był bardzo trudny, bo nikt z polskich władz nie spodziewał się, że Wrocław będzie polski, zatem wiele decyzji podejmowano bardzo szybko i spontanicznie. Muszę powiedzieć, że to kolejny przykład na to, jak nasze historie się krzyżują i jak są podobne. Nikt z Niemców nie spodziewał się, że Wrocław nie będzie już niemiecki, tak samo jak Polacy, że Lwów będzie radziecki. To wydarzenie było szokiem dla obu narodów, faktem, w który trudno było uwierzyć.
13:40