Zbigniew Siemiątkowski pomijał obowiązujące w UOP procedury, które dotyczyły zatrzymania w 2002 roku prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego – zeznał przed komisją śledczą jego b. podwładny, Krzysztof Giers.

REKLAMA

Do tej pory funkcjonariusze specsłużb z Siemiątkowskim na czele całą winę zrzucali na prokuraturę. W tej chwili możliwy jest więc zwrot w sprawie, ponieważ opozycyjna część komisji bierze te zeznania poważnie pod uwagę. Trzeba je będzie oczywiście jeszcze zweryfikować.

Z zeznań Giersa wynika, że w krytycznych dniach lutego 2002 roku został on pominięty w pewnych sprawach, choć nie powinien. Szefostwo UOP-u zaś przeszło na ręczne sterowanie. W zhierarchizowanej służbie, jakim jest organ bezpieczeństwa państwowego, szef jest jeden. Tak było, jest i oby tak pozostało. Wtedy pełnił obowiązki szefa UOP pan Siemiątkowski.

Lewica te zeznania stara się zbagatelizować i być może zechce zakwestionować. Giers na powtórne przesłuchanie stawił się na własną prośbę. Przypomniał sobie pewne okoliczności.

Andrzej Różański uważa, że w tej sprawie przed drugim przesłuchaniem powinna była zostać podjęta przez komisję uchwała.