Po raz kolejny urzędnicy fiskusa omal nie doprowadzili do upadku dobrze prosperujej firmy. Tym razem chodzi o decyzję Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy w sprawie podatku od bydgoskich zakładów mięsnych.
Po kontroli finansów firmy, urzędnicy podatkowi stwierdzili, że zakład musi oddać fiskusowi kilkanaście milionów złotych zaległego podatku i zajęli jego cały majątek, wart kilkadziesiąt milionów.
Ostatecznej decyzji, czy podatek rzeczywiście się należy, izba skarbowa nie potrafiła podjąć przez półtora roku. Po zajęciu majątku zakłady mięsne nie mogły normalnie funkcjonować. Dopiero w ostatnich dniach urzędnicy podatkowi stwierdzili, że popełnili błąd. A zakład nie musi zwracać fiskusowi żadnych pieniędzy.
Pozostaje satysfakcja, iż od początku to, co robiliśmy miało sens i podstawy prawne. (...) Dlaczego to jednak trwało to tak długo i dlaczego musiało doprowadzić firmę na skraj bankructwa? - mówi Marek Sadkowski, prezes zakładów. Rozmawiał z nim reporter RMF Marcin Friedrich.
Urzędnicy z izby skarbowej nie chcą komentować sprawy zakładów mięsnych, zasłaniając się tajemnicą postępowania. Tłumaczą tylko, że wszystko trwało tak długo, bo sprawa była bardzo skomplikowana.
06:55