Mińsk jest gotów do rozmów z Warszawą - powiedział na konferencji prasowej wiceminister spraw zagranicznych Białorusi. Aleksander Michniewicz podkreslił jednak, że obecnie inicjatywa należy do strony polskiej.
W białoruskiej stolicy doszło jednak do kolejnej manifestacji przed polską ambasadą. Spotkali się tam zwolennicy reżimu Łukaszenki oraz opozycja. Na szczęście skończyło się tylko na słownych utarczkach.
Andżelika Borys, szefowa Związku Polaków na Białorusi, której nie uznają władze, zaapelowała do rodaków, by nie brali udziału w zaplanowanej na 27 sierpnia w Wołkowysku powtórce VI zjazdu ZPB.
Borys podkreśliła, że w każdej chwili może zostać aresztowana. Ma to związek z wczorajszymi przesłuchaniami w prokuraturze i na milicji. Wszystko jest możliwe, ponieważ postawiono mi wczoraj zarzut, że łamię białoruskie prawo. (…) Apelowałam do Polaków, że mimo ciężkiej sytuacji, która przydarzyła się po 16 latach funkcjonowania ZPB, (…) jest to próba przetrwania, zachowania swojej tożsamości i niezależności jako organizacji społecznej - powiedziała szefowa ZPB.
Sytuacją Polaków na Białorusi zaniepokoiły się władze Litwy. Zaproponowano zwołanie nadzwyczajnej sesji polsko-litewskiego Zgromadzenia Parlamentarnego w celu opracowania wspólnej strategii uregulowania kryzysu w stosunkach między Polską a Białorusią.