Prawdopodobnie zawinił sprzęt - tak informacje o zaginięciu dwóch polskich płetwonurków w Egipcie komentuje jeden z ich kolegów Igor Bartoszewicz, instruktor nurkowania.
Trzej płetwonurkowie próbowali pobić rekord w zanurzaniu. Zamierzali zejść pod wodę na głębokość 200 metrów. Jeden z nich, wynurzając się, po raz ostatni widział swoich dwóch kolegów na głębokości około 120 metrów.
To właśnie on wszczął alarm. Akcja ratunkowa nie przyniosła rezultatu. Dwóch Polaków uznano za zaginionych. Wszyscy uczestnicy wyprawy to doświadczeni płetwonurkowie. Każdy z nich posiadał uprawnienia instruktora.
Zdaniem Bartoszewicza tragedia nie powstrzyma innych śmiałków: To ciągnie. Na góry się wchodzi bo istnieją, na głębie się schodzi bo istnieje - uważa. Tragiczne wypadki zagranicznych płetwonurków są w Egipcie dość częste. Na liście ofiar niestety często pojawiają się Polacy.
09:15