Wyrok w procesie Czesława Kiszczaka i Stanisława Kanii to potwierdzenie, że stan wojenny był nielegalny. To napiętnowanie zbrodni, jakie wówczas popełniono - podkreślają historycy. Sąd w Warszawie skazał byłego szefa MSW na dwa lata, ale w zawieszeniu; uniewinnił ówczesnego pierwszego sekretarza PZPR.
Czesław Kiszczak - jak orzekł sąd w Warszawie - dopuścił się zbrodni komunistycznej, jakim był udział w związku przestępczym o charakterze zbrojnym, który doprowadził do uchwalenia przez Radę Państwa PRL dekretów o stanie wojennym wprowadzając stan wojenny.
Były szef Wojskowej Służby Wewnętrznej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych został skazany na karę 4 lat więzienia, ale na mocy przysługującego mu prawa do amnestii wyrok zmniejszono o połowę, a kara 2 lat więzienia została zawieszona na okres próby 5 lat. Podstawą takiego rozstrzygnięcia jest wiek i stan zdrowia oskarżonego - powiedziała sędzia w ustnym uzasadnieniu do wyroku.
Wyrok jest nieprawomocny; Kiszczak nie stawił się w sądzie na ogłoszeniu wyroku.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Sąd uniewinnił Stanisława Kanię - bo jak tłumaczyła sędzia Ewa Jethon - były I sekretarz KC PZPR konsekwentnie opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji w kraju i nie zaakceptował rozwiązań siłowych.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Sąd przyznał, że działaniu Kani nie można przypisać cech "brania udziału w związku przestępczym". Kania nie działał z zamiarem nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego (...) wyrazem tego był fakt, że kiedy prace planistyczne zmierzające do wprowadzenia stanu wojennego dobiegały końca zrezygnował w październiku 1981 r. ze stanowiska I sekretarza i funkcję tę objął wtedy gen. Wojciech Jaruzelski - mówiła sędzia Ewa Jethon.
Instytut Pamięci Narodowej już zapowiedział, że będzie apelował w wątku uniewinnienia Stanisława Kani.
Sam Kania powiedział dziennikarzom, że wg niego grupy przestępczej nie było. Jak nie ma grupy, to nie ma i struktury, i jej wodza - dodał. Jego zdaniem zagrożenie interwencją ZSRR trwało aż do 13 grudnia 1981 r. Byłem przeciwny wprowadzaniu stanu wojennego, ale nie mogę odmówić czystych intencji tym, którzy byli innego zdania - oświadczył.
Sąd uznał, że Wojciech Jaruzelski (premier i I sekretarz KC PZPR), Czesław Kiszczak (najpierw szef Wojskowej Służby Wewnętrznej, a potem minister spraw wewnętrznych kontrolujący zbrojne formacje takie jak MO czy ZOMO), Florian Siwicki (jako wiceszef MON i szef Sztabu Generalnego LWP) oraz Tadeusz Tuczapski (wiceszef MON i sekretarz Komitetu Obrony Kraju) stanowili związek przestępczy o charakterze zbrojnym, który przygotował i z zaskoczenia doprowadził do nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego w PRL.
Sąd wyłączył z tego grona Stanisława Kanię - poprzednika Jaruzelskiego na funkcji I sekretarza KC PZPR. Nie działał on z zamiarem nielegalnego wprowadzenia stanu wojennego; opowiadał się za politycznym rozwiązaniem sytuacji w kraju, nie akceptował rozwiązań siłowych - uznał sąd.
Jednocześnie sąd uznał, że przywódcą tego tajnego porozumienia był Jaruzelski.
Warszawski sąd uznał, że dekrety i uchwała o wprowadzeniu stanu wojennego podjęta przez Radę Państwa 12 grudnia 1981 r. były nielegalne.
Kwestię niekonstytucyjności dwóch spośród dekretów Rady Państwa z 12 grudnia 1981 r. przesądził już w swym wyroku Trybunał Konstytucyjny (...) w ocenie sądu nielegalne było także podjęcie przez Radę Państwa uchwały w sprawie wprowadzenia stanu wojennego, wynika to z podstawy prawnej tej uchwały, którą były przepisy wydanego nielegalnie dekretu - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Ewa Jethon.
W marcu zeszłego roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z Konstytucją PRL. TK potwierdził, że Rada Państwa nie miała prawa wprowadzić stanu wojennego na mocy dekretów - ich wydawanie było możliwe tylko w przerwach między sesjami Sejmu, a w grudniu 1981 r. sesja trwała. Podkreślono, że wyrok TK nie ma bezpośredniego wpływu na proces twórców stanu wojennego.
Wojciech Jaruzelski byłby uznany za winnego w sprawie stanu wojennego, gdyby nie zawieszono jego sprawy z powodu złego zdrowia - przyznał prok. IPN Piotr Piątek. Pomijając uniewinnienie Stanisława Kani (w tym wątku IPN wniesie apelację), wyrok należy uznać za "sukces" - dodał. Stan wojenny uznano za nielegalny; najważniejsze zarzuty zostały potwierdzone przez sąd - podkreślił.
Wcześniej warszawski sąd ukarał Adama Słomkę. Były lidera KPN wdarł się na salę rozpraw, uniemożliwiając odczytanie wyroku o zaplanowanej godzinie. Słomka został ukarany 14 dniami pozbawienia wolności.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W związku z zamieszaniem sąd podjął decyzję, że wyrok zostanie ogłoszony w innej sali i bez publiczności; jedynie w obecności stron i mediów.
Początkowo wyrok miał zostać ogłoszony o 13.30. Uniemożliwiła to jednak zebrana na sali publiczność skupiona wokół lidera KPN Adama Słomki. Wznoszono okrzyki "hańba" i "sąd pod sąd", a sam Słomka wtargnął za stół sędziowski. Stamtąd został wyprowadzony przez policję. Potem wrócił na salę, gdzie wygłaszał swe oświadczenia, do chwili decyzji sądu o zmianie terminu i miejsca ogłoszenia wyroku.
Rzecznik sądu Wojciech Małek, pytany o zajścia na sali sądu, odparł, że policja "podjęła takie środki, jakie uznała za stosowne". Dodał, że nigdy nie da się przewidzieć wszystkich okoliczności, jakie mogą się wydarzyć - dlatego nie zgodził się z opiniami, by doszło do "kompromitacji sądu". Zdaniem Małka policja nie chciała eskalować napięcia.
Prokurator IPN wniósł o kary po dwa lata więzienia w zawieszeniu dla byłego I sekretarza KC PZPR Stanisława Kani i byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka. Kania chciał uniewinnienia; Kiszczak - umorzenia sprawy. IPN wniósł, by sprawę trzeciej oskarżonej - b. członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary - sąd umorzył z powodu przedawnienia karalności, ale przy uznaniu jej winy.
W procesie, trwającym od września 2008 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie, 84-letni dziś Kania i 86-letni Kiszczak odpowiadali za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do ośmiu lat więzienia). 82-letnia Kempara miała zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów (kara do trzech lat).
Od sierpnia 2011 r. proces toczył się już bez udziału głównego oskarżonego - b. szefa PZPR, b. premiera i b. szefa MON 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Jego sprawę z powodu złego zdrowia sąd wyłączył z tego postępowania i zawiesił. Jest on oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym" (kara do 10 lat). Jeśli jego zdrowie się nie polepszy, nie stanie już przed sądem.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych. Zarzuty w sprawie "związku przestępczego" przedawniają się w 2020 r.
Zobacz specjalny raport o 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.