Miniona noc była w Europie - od Skandynawii po Włochy - "Nocą Walpurgii". Walpurgie to czarownice, które w nocy z trzydziestego kwietnia na pierwszy maja zlatują na swych miotłach na zbocza i szczyty gór. Tam spotykają się z diabłami, schadzki trwają zwykle do białego rana.

REKLAMA

Zwyczaj ten szczególnie pielęgnowany jest w Czechach, w południowych Niemczech, a także we wszystkich krajach alpejskich. W Austrii każdy region ma swoją górę czarownic. Na austriackiej „Łysej Górze” najbliżej Wiednia znajduje się jednak polski kościół, więc czarownice wolą się tam nie zbliżać. Natomiast zaraz na sąsiedniej górze ogniska zapłonęły wczoraj zaraz po zmierzchu i paliły się do rana. „Czarownice” piekły barana, szaszłyki, kiełbaski i przyprawiały to wszystko piekielną zieloną papryką, częstowały pieprzówką na spirytusie. Wróżyły z kart, z ręki, ze zmarszczek na czole, a nawet ze skarpetek. O północy ogniska wygasły i zaczęło się „heksendisco”, czyli dyskoteka czarownic, która trwała do białego rana. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Tadeusza Wojeciechowskiego:

09:30