Austriackie sanktuarium w Mariazell jest celem wielu pielgrzymek, także w zimniejszych miesiącach roku. Ogrzewanie świątyni pochłaniało do niedawna olbrzymie sumy. Teraz już tak nie jest - bazylika ogrzewana jest... prosto z nieba.

REKLAMA

Mariazell leży w górach. W miejscowości w ciągu roku jest bardzo dużo słonecznych dni. Bazylika dodatkowo ma dach, na który promienie słońca padają prawie prostopadle. Kiedy w zeszłym roku remontowano dach, dachówki zastąpiono bateriami słonecznymi.

Baterie zamieniają światło słońca na prąd, który podgrzewa płynącą do kaloryferów wodę – to zimą. Latem natomiast, energia będzie wykorzystana do zasilania klimatyzatorów.