Trzy członkinie rosyjskiej grupy punkrockowej Pussy Riot, aresztowane w marcu za wykonanie w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela utworu, w którym proszą Bogurodzicę o przepędzenie prezydenta Władimira Putina, ogłosiły dziś głodówkę. Kobiety chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko przyznaniu im zaledwie pięciu dni na przejrzenie akt sprawy.
Chwilę później dwie kolejne członkinie zespołu, Jekaterina Samucewicz i Marija Alochina, złożyły podobne deklaracje.
Zdaniem przewodniczącego składu sędziowskiego, pięć dni to odpowiedni czas na przeczytanie wszystkich dokumentów zgromadzonych w sprawie. Sędziowie chcą szybkiego rozpoczęcia procesu i zarzucają obronie artystek próbę opóźniania go.
Działanie sądu skrytykował jeden z obrońców oskarżonych kobiet, Nikołaj Połozow. Praca sądu polega teraz na zorganizowaniu procesu najszybciej jak to możliwe, skazaniu ich i wysłaniu do kolonii karnej - ocenił.
1 lutego pięć młodych artystek z Pussy Riot weszło do soboru Chrystusa Zbawiciela, naciągnęło na głowy kolorowe kominiarki, rozstawiło przed ołtarzem aparaturę nagłaśniającą i wykonało utwór nazwany przez siebie "Modlitwą punkową". Prosiły w nim Bogurodzicę, by "przepędziła Putina".
Ochroniarze wyprowadzili artystki z soboru i pozwolili im odejść. Skandal wybuchł, gdy członkinie Pussy Riot umieściły w internecie film ze swojego występu. Wśród prawosławnych, w tym hierarchów, podniosły się głosy oburzenia. Dziewczęta oskarżono o sprofanowanie świątyni, obrażenie uczuć religijnych i szerzenie nienawiści.
Wkrótce po tym trzy członkinie Pussy Riot - w wieku od 23 do 29 lat - zostały aresztowane. Kobietom grozi kara do siedmiu lat pozbawienia wolności.
Krytycy procesu twierdzą, że członkiń Pussy Riot nie można sądzić za wybryki chuligańskie, bo niczego nie zniszczyły. Dodają, że cała sprawa jest próbą przeprowadzenia procesu politycznego.