W następstwie dwóch palestyńskich zamachów samobójczych premier Izraela, Ariel Szaron odwołał swą wizytę w Stanach Zjednoczonych. Za Ocean miał odlecieć dzisiaj, pojutrze planowano jego spotkanie w Białym Domu z prezydentem Georgem Bushem.
Szaron miał mu zdać relację z rozmów z premierem Autonomii Palestyńskiej oraz postępów we wdrażaniu międzynarodowego planu pokojowego. Według ostatnich danych w pierwszym z zamachów zginęło 7 osób, a 20 odniosło rany, w drugim - śmierć poniósł jedynie palestyński terrorysta.
Palestyński zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w autobusie w Jerozolimie. To odpowiedź zbrojnych organizacji na rozmowy pokojowe przywódców Izraela i Autonomii. Pół godziny później doszło do kolejnego ataku - palestyński terrorysta wysadził się w powietrze we wschodniej części miasta.
Fala przemocy trwa od wczorajszego popołudnia i ma na celu storpedowanie planów pokojowych dla Bliskiego Wschodu. Najpierw w Hebronie w samobójczym ataku palestyńskim zginęły 2 osoby. Posłuchaj relacji korespondenta RMF na Bliskim Wschodzi Eli Barbura:
Potem w zamieszkach w Beit Hanun w Strefie Gazy od kul izraelskich żołnierzy zginął młody Palestyńczyk, a 25 innych odniosło rany. W nocy dwaj palestyńscy bojówkarze wtargnęli do osiedla żydowskiego Sharei Tikwah na Zachodnim Brzegu i otworzyli ogień do mieszkańców. Zanim zostali zabici przez wojsko ranili dwie osoby.
Wczoraj wieczorem doszło do pierwszego od czasu wybuchu Intifady, spotkania premierów - Izraela Ariela Szarona oraz Autonomii - Mahmuda Abasa.
Było ono poświęcone wdrożeniu w życie tak zwanej pokojowej mapy drogowej. W oświadczeniu wygłoszonym po tym spotkaniu Szaron powiedział, że zdaniem obu stron najważniejszym celem jest zakończenie palestyńskiego terroru.
Foto Archiwum RMF
08:20