Za kilka miesięcy posiadacze urządzeń Apple będą mogli do szuflady odłożyć kable do synchronizacji danych. iPhony i iPady zsynchronizują wszelkie dane oraz zrobią kopię zapasową bezprzewodowo, w sieci WiFi. Muzykę będzie można trzymać na serwerach Apple, także tą spoza sklepu iTunes. Co jeszcze? Nowa wersja systemu iOS a już w lipcu – Lion, dla komputerów Apple. Zabrakło tylko nowego iPhona.

REKLAMA

Uśmiechnięty Steve Jobs, który zmaga się z chorobą wszedł na scenę przy dźwiękach klasyka Jamesa Browna „I Feel Good”, owacje trwały kilkadziesiąt sekund, ktoś nawet krzyknął: „I love you”…. i można było zaczynać.

Zacznę od końca, bo wtedy – jak zwykle było najciekawiej. Sam Steve zaprezentował nowy serwis Apple, iCloud, który zastąpi Mobile Me. Serwis będzie darmowy i pozwoli użytkownikom bezboleśnie synchronizować wszelkie dane pomiędzy swoimi urządzeniami. Kontakty, maile, kalendarze, książki, zdjęcia, a także dokumenty będą uaktualniane automatycznie na wszystkich urządzeniach. Oby inżynierowie Apple rzeczywiście przyłożyli się do pracy, bo start MobileMe nie obył się bez powaznych kłopotów. Steve podkreślał, że firma wyciągnęła wnioski z tamtej historii. System ma być na tyle wygodny, by zdjęcie zrobione iPhonem niemal natychmiast było dostępne na skojarzonym z kontem ipadzie i komputerze. Co ważne iCloud będzie bezpłatny. Każdy użytkownik otrzyma na swoje dane 5 gigabajtów pojemności. Będzie mógł tam trzymać także swoją muzykę. Bezpłatnie tę, którą kupił w iTunes. Ponieważ Polakom za bardzo to nie grozi (u nas sklep oficjalnie nie działa) będzie można także wrzucić do applowskiej chmury swoje nagrania, które mamy np. ze zgranych płyt, albo z ….. innych źródeł. Jeśli zgodzimy się płacić 25 dolarów rocznie, to iTunes Match przeskanuje nasze urządzenia i jeśli w ich zawartości znajdzie pliki obecne w sklepie (a ma ich tam 18 milionów), od razu je udostępni, w odróżnieniu do ofert Amazon, czy Google, w których całą swoją bibliotekę trzeba wysłać do ich chmury, co może potrwać nawet kilka tygodni.

Kolejna bardzo użyteczna funkcja to rezygnacja z kabelków. Od nowej wersji oprogramowania, czyli iOS 5 iTelefony i iPady będą się synchronizować bezprzewodowo – w sieci WiFi. Tak będzie się odbywała aktywacja nowego urządzenia oraz bieżąca synchronizacja, a nawet wykonywanie codziennych kopii zapasowych. To bardzo wygodne, bo w przypadku kradzieży telefonu, czy kupna nowego od razu po włączeniu zacznie on pobierać wszystkie pliki, jakie mieliśmy w poprzednim urządzeniu, jego ustawienia i kupione programy. Podobne funkcje działają na telefonach z Androidem zsynchronizowanym z kontem Google, ale Apple chce synchronizować więcej. W założeniu każde zdjęcie, a nawet dokument, zmieniony opis w kontakcie natychmiast wyląduje na serwerze i zostanie „wypchnięty” do pozostałych, podłączonych do konta urządzeń. Pytanie tylko, na ile będzie to bezpieczne.

Będzie też kilka zmian w samym systemie iOS. Wersja 5 pojawi się niestety dopiero jesienią. Będzie dostępna także dla iPhonów 3GS. Jedną z dużych zmian jest wprowadzenie zupełnie nowego mechanizmu powiadomień. W skrócie: działającego tak jak w Androidzie (znowu). Informacje o nieodebranym połączeniu, przychodzących smsach, czy postach na Twitterze pojawią się na górze ekranu. Jednym pociągnięciem palca w dół, będziemy rozsuwać listę powiadomień, a gdy zdecydujemy się na przykład odpowiedzieć na smsa, przeciągnięcie palca na tym powiadomieniu w bok od razu przeniesie nas do aplikacji SMS. A propo’s. Będzie też nowy serwis do wiadomości nazwany….iMessage. To wysyłanie tekstu, zdjęć i filmów do użytkowników urządzeń z iOS przez internet. Będzie widać kto już daną wiadomość odebrał, a do kogo tylko została dostarczona. Poza tym kilka nowych gestów, jak przesuwanie palców w dół uruchomi przełączanie pomiędzy aplikacjami, a aparat wywołamy dwukrotnie wciskając przycisk Home. Zdjęcia będzie też można robić naciskając fizyczny przycisk głośności. Nareszcie. Mała rzecz, a cieszy.

Na koniec coś, od czego Steve zaczął prezentację, czyli możliwości nowego systemu operacyjnego Apple dla komputerów. OS X Lion pojawi się już w lipcu i coraz bardziej przypomina iOS znany z iPhonów i iPadów. Będzie kosztował 30 dolarów i będzie go można pobrać z Mac App Store. System zmieni nie tylko wygląd, zupełnie zreorganizowano sposób zarządzania aplikacjami, które teraz będą się „zamrażać” przy przełączaniu, tak żeby po ponownym włączeniu uruchamiały się dokładnie w tym miejscu, w którym je zamykaliśmy.

„Jeśli sprzęt jest mózgiem, to oprogramowanie jest duszą naszych urządzeń” – zaczął swoją wczorajszą prezentację Steve Jobs. Mózgi to oni w tym Apple przynajmniej mają na miejscu. I nie wahają się zrobić z nich użytku.