Ambulatorium w łódzkim pogotowiu prawdopodobnie przetrwa. NFZ chciał od stycznia zlikwidować ambulatoria w stacjach pogotowia i przerzucić doraźną, nocną pomoc na szpitale i przychodnie. Pomysł zbulwersował łodzian.
Łodzianie zebrali 12 tys. podpisów za pozostawieniem ambulatoriów i przekazali listę do funduszu. Efekt jest taki, że jeśli warunki kontraktu będą zadowalały obie strony, ambulatorium w Łodzi zostanie. Negocjacje zaczną się w przyszłym tygodniu.
Do łódzkiego ambulatorium na ul. Sienkiewicza miesięcznie trafia 7 tys. pacjentów. Gdyby pomysł NFZ wszedł w życie, łodzianie musieliby np. ze złamaną nogą jechać do szpitala na południe miasta, a z bólem zęba - na północ. W Łodzi nie ma bowiem szpitala ze wszystkimi specjalizacjami.
Natomiast w pogotowiu jest pełna gama specjalistów, a jeśli już ich nie ma i nie jesteśmy sobie w stanie poradzić, mamy szybki transport, który jest w stanie przewieźć pacjenta do takiego szpitala, który udzieli mu rzeczywiście pomocy - mówi dyr. stacji pogotowia, Bogusław Tyka. Dodaje, że poza doraźną pomocą, w pogotowiu od ręki można zrobić EKG, zdjęcie rentgenowskie i skorzystać z gipsowni.
23:20