Około 200 tysięcy Słowaków straciło swoje oszczędności, stanowiące niekiedy dorobek całego życia. Słowaccy drobni ciułacze powierzyli pieniądze dwóm firmom inwestycyjnym BMG Invest oraz Horizont Slovakia. Jak się okazało, obie spółki nie miały nawet licencji.
Przedsiębiorstwa te obiecywały zyski w wysokości 30%. Pod koniec ubiegłego tygodnia ogłosiły, że nie tylko nie mogą wypłacać zysków, ale również nie mogą zwrócić wkładów. Od soboty w siedzibie obu firm w Popradzie, Koszycach, Bratysławie i innych słowackich miastach zbierają się wierzyciele. Wszyscy domagają się zwrotu pieniędzy. Oszukani ludzie oskarżają władze słowackie, iż mimo że wiedziały o podejrzanych interesach obu firm, nie zareagowały na czas. Premier Słowacji Mikulas Dzurinda oświadczył wczoraj, że jego rząd nie może brać odpowiedzialności za działalność prywatnych przedsiębiorstw. Tym samym oszukani przez nie klienci nie mogą liczyć na państwowe odszkodowania.
00:40