Zamach w samym centrum rosyjskiej stolicy, w pobliżu Kremla, spowodował śmierć 6 osób, w tym prawdopodobnie 2 lub 3 terrorystek. 14 osób zostało rannych. Według niepotwierdzonych danych kobiety chciały wysadzić ładunki wybuchowe w Dumie.

REKLAMA

Mer Moskwy Jurij Łużkow twierdzi nawet, że były dwie terrorystki – jednak informacji tych nie chce oficjalnie potwierdzić milicja. Jak mówią jej przedstawiciele, w tej chwili cały czas trwają oględziny miejsca wybuchu i pod uwagę brana jest każda wersja.

Według najbardziej prawdopodobnej - eksplozja była przypadkowa i przedwczesna. Wiele wskazuje na to, że dwie lub nawet trzy zamachowczynie niosły ładunki wybuchowe w torbach, a jedna z nich mogła mieć na sobie tzw. pas szahida, czyli bombę domowej roboty umieszczoną na ciele.

Jeden z ładunków przypadkowo eksplodował, rozrywając terrorystkę na kawałki. Wybuch miał siłę ponad pół kilograma trotylu. Kobiety dopytywały się, jak dojść do Dumy, niższej izby parlamentu. Nie wiadomo, czy chciały się tam wysadzić czy tylko pozostawić ładunki wybuchowe.

Do eksplozji doszło tuż obok hotelu „Nacional”, położonego zaledwie 200 m od Kremla.

Do eksplozji doszło w kilka dni po zamachu na rosyjski pociąg pasażerski w południowej Rosji. Zginęło wtedy ponad 40 osób.

19:25