„Sezon na wypalanie traw” rozpoczął się na dobre i nie ma właściwie dnia, by strażacy nie wyjeżdżali do kilkunastu pożarów. Ale czy dla nieuzasadnionego przesądu muszą ginąć setki tysięcy małych zwierząt i ptaków, zamieszkujących łąki i wielkie połacie tak masowo wypalanych na wiosnę traw?
Coroczne apele leśników, ekologów i prawników nie skutkują. Wypalanie traw i ściernisk to przestępstwo, za które grożą kary, nie mówiąc już o tym, że ogień może się rozprzestrzenić na lasy, zagrażać ludziom i ich mieniu.
Kiedy apele i groźby nie skutkują, trzeba wziąć się na sposób. Pewien urzędnik z Piotrkowa Trybunalskiego postanowił zacząć od... przedszkolaków. Wiadomo: czym skorupka za młodu nasiąknie...
Młodszy brygadier Paweł Ciszewski, szef referatu zarządzania kryzysowego urzędu miasta w Piotrkowie Trybunalskim zorganizował i prowadzi w przedszkolach akcję "Nie wypalaj trawy, przecież nie zabija się skowronków".
Ten pięknie śpiewający ptak ma być symbolem wszystkich zwierząt, które giną podczas wypalania traw. Z Pawłem Ciszewskim i dziećmi z łódzkiego przedszkola numer 75 rozmawiała reporterka RMF Daria Grunt. Posłuchaj:
Według Instytutu Badawczego Leśnictwa w Warszawie, przy obecnej pogodzie z każdym dniem wzrasta zagrożenie pożarowe lasu. Prawie w całym kraju wilgotność ściółki spadła poniżej 30 procent. O pożar wtedy bardzo łatwo.
foto RMF
10:50